Sprzęt Iztaccihuatl – Co zabrać ze sobą?

with Brak komentarzy

Sprzet Iztaccihuatl

W dzisiejszym poście chciałabym przedstawić moje propozycje sprzętu, który warto ze sobą zabrać wybierając się na jednej z najpopularniejszych szczytów Meksyku, wulkan Iztaccihuatl.

Ale za nim przejdę do szczegółów, kilka słów o samej górze. Bo domyślam się, że jest to szczyt mało popularny w Polsce.

A więc …

Iztaccihuatl to stratowulkan położony w meksykańskim paśmie kordyliery wulkanicznej o wysokości  5230 m n.p.m.

Jest to trzeci co do wysokości szczyt Meksyku po wulkanie Pico de Orizaba (5636 m n.p.m.) i Popocatepetl (5452 m n.p.m.).

Wulkan Iztaccihuatl składa się z czterech liniowo ułożonych stożków wulkanicznych, zajmujących powierzchnię 450 km2.

Co ciekawe nazwa wulkanu Iztaccihuatl w języku Indian oznacza „biała kobieta” i pochodzi od charakterystycznego kształtu wulkanu przypominającego leżącą kobietę. Jak trudno nie zauważyć poszczególne wierzchołki wulkanu kojarzą się z głową, piersiami czy nogami.

Wulkan Iztaccihuatl w historii odgrywał także istotną rolę w miejscowych kulturach jeszcze przed kolonizacją hiszpańską. Czego dowodem są pozostałości na zboczach wulkanu kompleksu świątynnego, gdzie składano także ofiary z ludzi.

Warto też wspomnieć, że z wulkanem Iztaccihuatl związana jest legenda azteckiej mitologii o wojowniku Popocatepetl i księżniczce Iztaccihuatl, którzy będąc niegdyś ludźmi byli zakochani w sobie.

Według legendy księżniczka Iztaccihuatl, dowiadując się o śmierci swojego ukochanego, umiera z rozpaczy. Nie wie jednak o tym, że jej ukochany wciąż żyje.

Kiedy zakochany wojownik wrócił w wojny i dowiedział się o śmierci swojej ukochanej, zabrał jej ciało w góry, by tam pogrzebać siebie i ją.

Bogowie widząc tą rozpacz postanowili zlitować się nad losem kochanków i zmienili oboje w góry – uśpiony wulkan Iztaccihuatl i wyrzucający w gniewie chmury dymu i popiołu Popocatepetl.

Tele słowem wstępu, a teraz czas na konkrety.

A bo zapomnę  … chciałabym jeszcze tylko wspomnieć, że gotową pełną listę sprzętu jaki ja zabrałam ze sobą wybierając się na szczyt Iztaccihuatl można pobrać tutaj.

 

Jak się ubrać na szczyt Iztaccihuatl?

Zgodnie z moją przyjętą nomenklaturą klasyfikacji szczytów, wulkan Iztaccituatl można uznać za niski i ciepły pięciotysięcznik.

Co do zasady szczyt ten w wysokim sezonie nie jest zalodzony. I charakteryzuje się głównie piaszczysto kamienistym podłożem podczas podejścia.

Dlatego zaliczam go do szczytów ciepłych. Chociaż zawsze trzeba mieć na uwagę, że góry to jednak góry i potrafią czasem płatać pogodowe figle.

W przypadku tego szczytu głównie nastawiałabym się na możliwość występowania silniejszych, a tym samym chłodniejszych wiatrów.

Ale wracając do samego ubioru.

Przede wszystkim zabieramy ze sobą dość ciepłe obuwie. Polecam jednak te z bardziej elastyczną podeszwą, ale z wibramem.

Skorupy mogą być dość upierdliwe. Tym bardziej, że po drodze co do zasady nie ma potrzeby zakładania raków. No bo niby gdzie.

Z mojego doświadczenia mogę potwierdzić, że pod szczytem jest do przejścia niewielki lodowiec. Ale nie jest on na tyle niebezpieczny, żeby nie dać sobie rady bez raków, przy jego przekraczaniu.

Jak dla mnie to nie jest nawet lodowiec, tylko wieczna zmarzlina. Nie posiada szczelin i nie jest położona na nachylonym terenie.

Poza tym podejście po piaszczystym i luźnym kamienistym terenie w skorupach, kto już przeżył takie doświadczenie to wie, że nie należy do najprzyjemniejszych.

Pozostała część garderoby nie musi być aż tak ciepła. Ja osobiście zrezygnowałabym z pakowania do plecaka puchowej kurtki.

Przy dość ciepłym polarze, cieńsza kurtka dobrze się spisze.

Warto natomiast zastanowić się nad okryciem softshel’owym.

Osobiście nie przepadam za takimi tkaninami. Ale w ciepłych górach dość wysokich, gdzie na ogół praktycznie w ogóle nie pada deszcz. A śnieg pojawia się sporadycznie, głównie mocno wieje.

I właśnie w tego typu wietrznych i suchych warunkach softshel’e mogą się doskonale sprawdzić.

Na pewno, mimo ciepłego klimaty, warto ze sobą zabrać rękawiczki. Nawet takie cieplejsze oraz jakieś nakrycie na głowę.

Wszystko głównie za sprawą powszechnie panującej górskiej zasady im wyżej, tym słońce mocniej operuje. I mimo, że ogólnie nie odczuwa się takiej spiekoty przy podejściu w ciągu dnia, to przy mocnym wietrze można się mocno spalić słońcem.

Dobrym rozwiązaniem będzie bielizna termoaktywna.

Co do zasady zakładanie kalesonów na wyjście do szczytu może okazać się zbędne. To jednak lepiej zabrać je ze sobą i nie zakładać, niż żałować, że się ich nie wzięło.

Poza tym taka bielizna na spokojnie posłuży nam za piżamę podczas noclegu w obozie wysokim. Ale tym nieco więcej już za moment.

Sprzet Iztaccihuatl - szczyt

Sprzęt Iztaccihuatl – nocleg

Podczas podejścia na szczyt Iztaccihuatl istnieje możliwość przenocowania w schronie Grupo de los Cien na wysokości 4 750 m n.p.m.

Oczywiście posiadając dobrą aklimatyzację można wejść na szczyt Iztaccihuatl w ciągu jednego dnia. Jednak ja polecam jednak spędzić jedna noc w wyższym obozie. Uprzedzam jednak, że decydując się na nocleg w chronię należy liczyć się z dość surowymi warunkami.

Po pierwsze schron to tak naprawdę dość sporych rozmiarów blaszana beczka. W środku znajdziemy po obu stronach dwupiętrowe prycze zbite z desek.

Ogólnie wewnątrz schronu spotkamy niemiłosierny bałagan. Wręcz śmietnik. I stado mysz. Które w nocy buszując pomiędzy walącymi się po podłodze workami foliowymi i plastykiem nie dają spać.

Co gorsza myszy tak są przyzwyczajone do ludzi, że swobodnie latają po pryczach na parterze.

Jednym słowem istny koszmar.

Gdyby kogoś przerażała taka wizja noclegu, to w wokół schroniska spotkać można przygotowane pod namioty platformy ułożone z kamieni. Ale przy tej wersji wejścia na szczyt trzeba liczyć się z targaniem całego sprzętu biwakowego.

Osobiście polecam jednak nocleg w schronie, ale na pryczach na wyższych piętrach. W takim przypadku kontakt z gryzoniami jest zminimalizowany do zera.

Poza tym nie trzymamy na podłodze żadnego jedzenia. W szczególności otwartego. Wszystko szczelnie zamykamy i wieszamy wysoko.

Podczas noclegu w schronie na pewno przyda się śpiwór i ewentualnie karimata.

Prycze stanowią zbite ze sobą drewniane deski, stąd spanie na nich w samym śpiworze może być nieco uciążliwe. Wiem na karimacie, może szału nie ma, no ale jest już nieco wygodniej.

Co do jedzenia, to można wejścia na wulkan Iztaccihuatl bez ciepłego jedzenia. Ja tak zrobiłam i się da.

Należy jednak pamiętać o zabraniu odpowiedniej ilości wody. Bo przy schronie nie ma dostępu do wody pitnej. W ogóle nie ma dostępu do wody i toalet.

Sprzęt Iztaccihuatl – co jeszcze warto zabrać?

Na pewno warto ze sobą zabrać czołówkę. To must have podczas noclegu w schronie i przy nocnym wyjściu do szczytu. W schronie niestety nie ma prądu.

Warto też zaopatrzyć się w kijki trekkingowe, bowiem wulkan Iztaccihuatl to bardzo rozległa góra. I same podejście do szczytu jest mozolne i ciągnie się ogromnie. A skoro wejście jest długie, to zejście tą sama drogę tym bardziej.

Poza tym po drodze, tak jak już wcześniej wspomniałam, jest dość kamieniście i sypko, co przy zejściu bywa nawet momentami niebezpieczne.

Przydadzą się tez okulary przeciw słoneczne. Nie muszą być takie specjalne na warunki lodowe, jeśli ktoś nie ma.

Ważne jednak żeby były dobre, bo w górach na wysokościach słońce naprawdę jest ostre.

Ze sprzętu wspinaczkowego można ze sobą zabrać raki na wszelki wypadek. Ale, tak jak wcześniej już wspominałam, to nie jest konieczne.

No i to chyba tyle.

 

Więcej o szczycie Iztaccihuatl

Jeżeli temat szczytu Iztaccihuatl bardzo was interesuje i chcielibyście więcej dowiedzieć się o organizacji wyjazdu na ten wulkan to polecam inne artykułu na mojej stronie, które znajdziecie tutaj.

 

Przypominam, że moją listę rzeczy, które zabrałam na szczyt Iztaccihuatl znajdziecie tutaj.

 

Mam nadzieję, że kwestię sprzętu na szczyt Iztaccihuatl już wyczerpałam niniejszym postem, jednak gdyby jeszcze były jakieś pytania dotyczące samego już wyjazdu na szczyt Iztaccihuatl to zapraszam do kontaktu.
Tradycyjnie w kwestiach różnych pytań zapraszam do kontaktu poprzez maila kontak@magdalenaboczek.com.
Zapraszam także do obserwacji mojego konta na Instagramie i Twitter, gdzie na bieżącą pokazuje wam co u mnie się dzieje oraz polubienia strony na Facebook’u, gdzie pojawia się więcej górskich wpisów.

 

Z górskimi pozdrowieniami

.

podpis

.

Opis fotografii:

Zdjęcie 1 – Widok ze szczytu Iztaccihuatl

Zdjęcie 2 – Podejście do schronu Grupo de los Cien


Zaobserwuj Magdalena Boczek:

Mam na imię Magda. Swoją przygodę z górami rozpoczęłam ponad 10 lat temu. Od tego czasu brałam udział w kilkudziesięciu wyjazdach i wyprawach górskich w różne zakątki świata. Jeśli lubisz jeździć w góry tak jak ja i chcesz zorganizować swój własny wyjazd w góry wysokie? To jesteś we właściwym miejscu. Pomogę ci zorganizować każdą wyprawę górską!