Podsumowanie 2022 roku

with Brak komentarzy

Podsumowanie 2022

Podsumowanie 2022 roku, czyli kilka słów o tym co działo się u mnie w zeszłym roku i jakie mam plany na przyszły rok. Ale nie tylko.

Długo zastanawiałam się czy jest sens w ogóle pisać takiego posta. Bowiem jak pokazały ostatnie trzy lata. Można planować, ustalać cele, a życie i tak pisze własne scenariusze.

Jednak patrząc na swoje życie wstecz i dzisiaj trudno mi nie przyznać, że trochę się w tym moim życiu pozmieniało.

A skoro ostatnie podsumowanie było z 2018 roku, to może warto, ku pamięci, napisać kolejne podsumowanie.

I tak …

Postaram się pisać zwięźle głównie na temat tych aktywności, które towarzyszyły mi przez 10 lat, czyli bieganiu i górach.

Nie tylko z perspektywy ostatniego roku, ale od 2020 roku.

Od momentu kiedy utraciłam wszystko co kochałam robić w swoim życiu. Nie mogłam nigdzie wyjechać na wyprawę, nie mogłam pójść na siłownie potrenować, nawet nie mogłam iść pobiegać, nie wspominając o wyjazdach w Tatry, które też były zabronione, no bo przecież parki i lasy zamknięte.

Dlatego też, kiedy w moim życiu zapanowała taka „pustka”, postanowiłam uporządkować wszystkie zaległe sprawy blogowe.

Wszystkie zaległe poradniki, gymbooki i zdjęcia. I chociaż jeszcze trochę rzeczy do realizacji mi pozostało, to sporo z nich zostało już uporządkowanych.

Ale o tym więcej będzie poniżej.

Podsumowanie 2022 – Moje wyjazdy

Od mojego ostatniego wyjazdu w góry wysokie, czyli od wyprawy na szczyt Kilimanjaro, przez cały okres tylko raz udało mi się pojechać na poważniejszą wyprawę.

I tak w 2021 roku odwiedziłam dwie wyspy kanaryjskie La Palmę i La Gomerę.

Z tych dwóch wyjazdów zdecydowanie spodobał mi się wyjazd na wyspę La Palmę i pewnie jeszcze na ta wyspę wrócę. Bynajmniej chciałabym.

Moim zdaniem La Palma to najbardziej górzysta wyspa z wszystkich wysp kanaryjskich i mało oblegana przez turystów.

Relacje zarówno z wyjazdu na wyspę La Palma i na wyspę La Gomera znajdziecie tutaj i tutaj.
Natomiast w 2022 r. pojechałam do Gruzji na szczyt Kazbek.

Niestety nie mogę uznać tego wyjazdu za udany.

Myślałam, że uda mi się powrócić w góry wysokie, dlatego na początek postanowiłam pojechać na wyjazd zorganizowany z agencję. I jak się okazało już na miejscu. Niestety to nie jest moja bajka.

Przez te wszystkie lata prawie zawsze jeździłam sama i do tego typu wyjazdów jestem po prostu przyzwyczajona.

Nie będę też ukrywać, że nie byłam za bardzo do tego wyjazdu przygotowana. Głównie kondycyjnie. Tak więc przy kolejnych wyjazdach nie będzie już taryfy ulgowej.

Suma summarum cieszę się, że pojechałam do Gruzji, ponieważ w końcu gdzieś wyjechałam w góry wyższe niż Tatry. Pobyłam choć trochę na wysokościach, odświeżyłam sprzęt i poznałam nowy kierunek wyjazdowy.

Dla mnie to kolejne doświadczenie i kto wie może jeszcze na Kazbek wrócę.

Zgodnie z moim planem w najbliższych miesiącach powinny pojawić się na stronie informacje organizacyjne dotyczące wejścia na Kazbek. W planach jak najbardziej jest tez Informator praktyczny.

Tak więc, jeśli wyjazd na Kazbek was interesuje, to zapraszam zaglądać na tą stronę.

I to by było tyle z wyjazdów tych dalszych, ponieważ w przypadku rodzimych Tatr było już znacznie lepiej.

W 2020 roku w trakcie pandemii pojechała w Tatry tylko raz w sierpniu. W 2021 roku dwa razy, w lipcu i sierpniu. Natomiast w 2022 roku byłam już w Taterkach 6 razy, w maju, czerwcu, dwa razy w lipcu oraz wrześniu i listopadzie.

Jak widać powoli już wracam na górskie tory. No ale jak widać trochę się rozleniwiłam, nie powiem, przez ten czas siedzenia w domu. I nie jest mi już tak łatwo wsadzić tyłek do busa na 7 godzin jazdy. W szczególności w godzinach nocnych.

W tatrach udało mi się odwiedzić dawno nie odwiedzane miejsca. Na przykład weszłam na Kościelec, na którym byłam ostatni raz w 2010 roku. Kiedy jeszcze nie śniły mi się żadne dalekie wyjazdy.

Jeżeli jesteście ciekawi jakie miejsca odwiedziła w Tatrach przez te trzy lata, to zapraszam na tą stronę, gdzie zamieszczam zdjęcia z wycieczek na bieżąco oraz opisuje swoje ulubione tatrzańskie trasy.

Podsumowanie 2022 – Moje trenowanie

Czas na jedną z najważniejszych aktywności moich ostatnich miesięcy, czyli ogólnie mówiąc trenowanie.

I chociaż mam tutaj na myśli głównie trening siłowy, to nie sposób nie wspomnieć o bieganiu.

Chociaż nie było go za wiele.

Od dłuższego czasu próbuje wrócić do regularnego biegania. Z różnym skutkiem i raczej z marnym skutkiem.

Niestety od kilku lat próbując łączyć dłuższe bieganie z treningiem kulturystycznym i muszę napisać, że nie da się tych dwóch dziedzin połączyć utrzymując treningi na wysokim poziomie.

Zawsze wyniki jednej aktywności odbywają się kosztem tej drugiej.

I tak jak dużo biegałam, to na siłowni byłam zaledwie 2 razy w tygodniu. Kiedy zaczęłam więcej czasu spędzać na siłowni, to mi spadała motywacja do biegania.

Zresztą wydaje mi się, że już się z tym stanem pogodziłam i na ten moment stawiam na dźwiganie. Nie znaczy to, że przestaje zupełnie biegać. Nic z tego.

Będę biegać tylko już zupełnie inaczej. Na luzie. Mniej i krócej, z niewielkimi elementami treningu beztlenowego. Niezbędnego do budowania formy w góry.

Natomiast jeśli chodzi o trening siłowy, to obecnie jest dla mnie temat rzeka. Praktycznie całe moje obecne życie było podporządkowane treningom siłowym.

Po ponad 6 miesięcznej przerwie od dźwigania, podczas kwarantanny, trenuje regularnie od 5 do 7 dni w tygodniu. Praktycznie na tym samym planie treningowych z nastawieniem na progres w ciężarze.

I jak na razie udało mi się pobić życiówkę w martwym ciągu 130 kg. Chociaż czuję, że to dopiero początek.

Poza tym moim zdaniem udało mi się zrobić najlepszą formę życia. Jak na razie. Co niezmiernie cieszy.

Oczywiście mam nadzieję ten stan utrzymać jak najdłużej, ale o tym napisze już więcej innym razem.

Podsumowanie 2022 – Moja dieta

Dieta to kolejny obszar mojego życia, który na przestrzeni tych trzech lat uległ całkowitej zmianie.

Po pierwsze od dwóch lat nie jem mięsa. I mimo, że trochę się tego bałam przy moim trenowaniu to jednak da się. Ale to jeszcze nie koniec.

Z czasem przeszłam na dietę vegańską. Czyli nie jem produktów odzwierzęcych.

To był kolejny krok milowy, który mi uświadomił, że się da trenować siłowo, budować sylwetkę i nie jeść oprócz mięsa np. jajek.

Nie powiem nie jest łatwo, bo wciąż szukam różnych zamienników białek zwierzęcych i muszę ich pilnować w diecie, ale da się.

Nie ukrywam, że dzięki diecie roślinnej jem bardziej świadomie i znacznie więcej warzyw.

Żałuję tylko, że ze względu na wyjazdy nie mogę na dietę roślinną przejść na 100%.

Na dzień dzisiejszy, gdy jestem w Warszawie jestem vege oprócz piątków, bo wtedy mogę sobie pocheatować. Podobnie jak jestem z wizyta u rodziców.

Oczywiście przy kategorycznym nie jedzeniu mięsa.

Jeżeli takie tematy około dietetyczne was interesują, to dajcie znać to od czasu do czasu dla blogu napiszę jakiegoś posta w tym temacie.

Co się nie udało?

Nie chciałabym na łamach tego posta żalić wam się o tym co też mi się nie dało zrealizować w minionych trzech latach. Nie chcę się biczować, że mogłam zrobić to czy tamto.

Skoro czegoś nie zrobiłam to albo nie mogłam, albo mi się nie chciało, albo zmieniłam zdanie. Widocznie tak miało być. I gdyby nie te „porażki”, to pewnie nie miało by miejsca wiele innych rzeczy.

Podsumowanie i plany na 2023 rok

Przejdźmy do bardziej przyjemniejszych rzeczy.

Do planów na przyszły 2023 rok.

Co do zasady nie chcę sztywno trzymać się jakiś postanowień czy też terminów, bo jak wiadomo w życiu bywa różnie … ale w końcu chciałabym wrócić do Boliwii. To z planów wyjazdowych.

Na pewno mam w planach wyjazdy w Tatry, a może i w inne Polskie góry. Moim marzeniem jest wizyta w Tatrach raz w miesiącu. Chociaż kuszą mnie pobytu częstsze w okresie letnim. Ale zobaczymy.

Marzy mi się też powrót do w miarę regularnego biegania 3 razy w tygodniu. Chciałabym wrócić do biegania w marcu z końcem zimy, tak aby przygotować formę w góry.

Co do treningu siłowego to nie za wiele chcę w tej kwestii zmieniać. Dobrze mi się na razie trenuje tak jak trenuję. Ale zobaczymy.

Jeśli chodzi o dietę to też wypracowałam już sobie jakiś schemat żywieniowy i nie za wiele chcę w nim zmieniać. Na razie mi odpowiada i chciałabym go utrzymać w takiej samej formie.

Tyle planów z realnego życia, to teraz czas na świat wirtualny.

Po dość pracowitych trzech latach z blogiem chciałabym dokończyć pozostałe moje projektu. Na początek dwa poradniki, z których jeden jest napisany i czeka na korektę. Obydwa są górskie i myślę, że będę przydatne dla każdego.

Powoli też przymierzam się do napisana kolejnego informatora, o czym pisałam wam już wcześniej. Tym razem z Kazbeku . Myślę, że i wam się może przydać.

Na zakończeni zamknięcia zaległości z wyjazdów chciałabym w końcu pomontować wszystkie filmy z wypraw i opublikować. Nie powiem sporo mi się ich nazbierało i na pewno jest to projekt na lata.

Co do samego bloga to planuję trzy główne kategorie treści.

Nadal będę opisywać moje ulubione trasy w Tatrach. Ale chciałabym aby tematyka górska była bardziej przydatna i co jakiś czas chciałabym publikować post na temat sprzętu jaki ja zabieram ze sobą w góry, oraz kilka moich ogólnych refleksji na jego temat.

Postaram się, aby nie zabrakło też postów typowo treningowych. A ponieważ trening zajmuje mi znaczną część mojego życia, to chciałabym się podzielić moimi patentami treningowymi i przemyśleniami. Może nawet pojawi się od czasu do czasu dziennik treningowy z biegania. Tak jak za dawnych starych lat. Kto wie?

Niestety posty na blogu będą publikowane co dwa tygodnie. Po tych ostatnich dwóch latach intensywnego pisania postów, czuję że potrzebuję trochę odpocząć.

Nie chcę pisać na siłę, no i chciałabym aby treści były dla was bardziej przydatne.

Za to chciałabym więcej publikować materiałów w mediach społecznościowych. Wiele zdjęć chomikuje a to na dysku wspólnym, czy też w sieci. A myślę że warto by było się nimi dzielić chodź by na facebooku czy Instagramie.

I tyle z planowania.

 

Tradycyjnie w kwestiach różnych pytań zapraszam do kontaktu poprzez maila kontak@magdalenaboczek.com.
Zapraszam także do obserwacji mojego konta na Instagramie i Twitter, gdzie na bieżącą pokazuje wam co u mnie się dzieje oraz polubienia strony na Facebook’u, gdzie pojawia się więcej górskich wpisów.

 

podpis blog


Promocja newsletter

Zaobserwuj Magdalena Boczek:

Mam na imię Magda. Swoją przygodę z górami rozpoczęłam ponad 10 lat temu. Od tego czasu brałam udział w kilkudziesięciu wyjazdach i wyprawach górskich w różne zakątki świata. Jeśli lubisz jeździć w góry tak jak ja i chcesz zorganizować swój własny wyjazd w góry wysokie? To jesteś we właściwym miejscu. Pomogę ci zorganizować każdą wyprawę górską!

Latest posts from