Organizacja wypraw w góry (FAQ)

with Brak komentarzy

Organizacja wypraw w góry - Pytania i odpowiedzi (FAQ)

Swego czasu na blogu pojawiły się moje odpowiedzi do pytań dotyczących górskich szczytów.

Były już pytania o Stok Kangri i to w pierwszej i drugiej części. Były też pytania o wulkan Elbrus oraz szczyt Aconcagua, to czas na coś bardziej ogólnego.

Oto pytania dotyczące ogólnej organizacji wypraw w góry wysokie oraz moje odpowiedzi, refleksje i podpowiedzi, co ja bym zrobiła na waszym miejscu.

Zapraszam do czytania.

A jeśli macie jakieś dodatkowe pytania dotyczące wyjazdów w góry wysokie, w których byłam i nie tylko, to proszę pytać na kontakt@magdalenaboczek.com

Mam pytanie odnośnie finansowania wypraw wysokogórskich – jak to wygląda u Ciebie? Latem tego roku chciałbym się wybrać z moim wspinaczkowym partnerem na Mont Blanc, ale mamy bardziej ograniczony budżet. Czy jest w ogóle jakaś szansa na pozyskanie sponsorów?

Jeśli chodzi o mnie to ja finansuję swoje wyprawy z własnej kieszeni. Głównie z oszczędności. Mam zaplanowany budżet domowy i stale co miesiąc oszczędzam konkretną kwotę właśnie na cele wyjazdowe. Do tego oczywiście dochodzi cały system zarządzania budżetem domowym, który mam opracowany do perfekcji, takie to już mam zboczenie zawodowe.

Niestety obecnie nie szukam wsparcia sponsorów i nie powiem jakie rezultaty takie działania przynoszą, ale znam i wiem, że są osoby które tak pozyskują swoje środki finansowe na wyjazdy, albo bezpośrednio od firm albo poprzez akcje typu zrzutka.

Dość wyczerpująco i ciekawie na temat sponsoringu własnych projektów wyjazdowych wypowiedział się na łamach swojego bloga Łukasz Supergan. Podpinam post ponieważ naprawdę warto się z nim zapoznać. Wiele w nim prawdy i cennych uwag. Polecam przeczytać i wziąć sobie do serca.

Myślę, że w przypadku sponsoringu liczy się pomysł i zasięg. Warto by wyjazd czymś się wyróżniał od innych tego typu wyjazdów. Trzeba mieć dobrze opracowany budżet wyjazdu, wsparcie sponsoringu medialnego i rozgłosić akcje jak najszerzej wśród znajomych.

Biorąc udział przy współorganizacji mojego pierwszego powiedzmy poważnego wyjazdu w góry wysokie poszukując wsparcia medialnego, wysłałam swoją ofertę do wszystkich rozgłośni radiowych w Polsce, które w ramówce zawierały programy podróżnicze. To był 2012 rok. Wtedy otrzymałam dwie propozycje.

Było to Radio Campus i Radio Tok FM.

Oferta była wysyłana mailem i zawierała załącznik w formie prezentacji całej wyprawy.

Już dzisiaj mogę potwierdzić to co napisał Łukasz Supergan w poście. Liczy się pomysł, unikatowość i prezentacja. Jasno trzeba opisać sam projekt oraz profity i oczekiwania.

Podczas tej całej kampanii sponsorskiej udało mi się także pozyskać kilku sponsorów sprzętowych, jednak jedynie w formie rabatu zakupowego. Pytanie tylko, czy taka gra jest warta świeczki, ale to niech już każdy sam sobie odpowie na to pytanie.

Organizacja wypraw w góry - Pytania i odpowiedzi

Pytanie moje dotyczą ekwipunku. Jaki i na co zwrócić szczególna uwagę ? Jak się przygotować finansowo? I wreszcie w jaką górę celować jako pierwszą ?

Ciężko kilkoma zdaniami opisać kwestie sprzętu. Wszystko zależy od góry na jaką się chcesz wybrać i jej wysokości.

Ja zazwyczaj przy wyborze sprzętu zwracam uwagę na funkcjonalność, osobiste preferencje i cenę. Już trochę swojego w tych górach przeżyłam, więc na pierwszy rzut oka już wiem, czy dana rzecz mi się przyda lub spodoba.

Z ceną bywa różnie, ale nie ma sensu za dużo wydawać i za bardzo dziadować.

Są pewne rzeczy np. śpiwór, buty czy namiot, które może będą sporo kosztować, ale to jest wydatek na lata.

Co do funduszy to jest to kwestia indywidualna. Osobiście wszystkie wyprawy finansuję z własnych zaoszczędzonych pieniędzy.

Podczas wypraw na niektórych rzeczach można zaoszczędzić np. spanie w hostelach i stołowanie się na ulicy. Niestety są też i takie kwestie np. koszt permitu, których nie unikniesz.

Co do zasady min. pół roku wcześniej przed planowanym wyjazdem mam ogarnięte wszystkie kwestie finansowe wyjazdu. Poza tym lubię tą część organizacji wyprawy i dlatego idzie mi ona sprawniej.

Mój wstępny budżet przed każdym wyjazdem to szacowanie ceny przelotu, dojazdy, zezwolenia, noclegi i wyżywienie na miejscu. Na samym końcu są dodatkowe środki na jakieś typowo turystyczne zwiedzanie i pamiątki.

Co do zasady zawsze zakładam wyższy budżet. Ma to tylko same plusy, ponieważ nie stresuję się dodatkowymi i wyższymi kosztami, niż wcześniej przewidywałam. A jeśli wszystkiego nie wydam, to dolary, bo te zabieram najczęściej ze sobą, pozostają do wykorzystania odczas kolejnego wyjazdu.

Jeżeli chodzi o szczyt, to rozumiem, że jakieś doświadczenie już w górach posiadasz. Jeśli tak to może na początek Mount Blanc.

Co prawda na Blancu nigdy nie byłam, ale gdybym dzisiaj miała się wybrać na jakiś wyższy szczyt poza Tatrami to na pewno wybrałabym Mount Blanc.

A dlatego, że jest on dość popularnym szczytem wśród Polaków, więc łatwo znajdziesz i dograsz się z obcymi osobami na wyjazd (polecam zaglądać na fora górskie, wiele osób szuka tam partnerów w góry, także te wyższe). Jest prostą górą, pozbawioną elementów wspinaczki sportowej i ma dość rozbudowaną logistykę. Poza tym nie wymaga nadmiernej ilości sprzętu i jest położony w „cywilizowanej” Europie.

Jeżeli jednak masz już doświadczenie na czterotysięcznikach to zdecydowanie jako kolejny krok polecam Elbrus – tani, blisko domu i bez żadnych zezwoleń.

Jako pierwszy sześciotysięcznik polecam Stok Kangri, położony w Himalajach Indyjskich, bo też jest tani – koszt permitu to nie więcej niż 200 zł lub wcale, bo ponoć nie ma obecnie obowiązkowych zezwoleń i jest stosunkowo „prosty”.

Ma też dobrze rozbudowaną bazę logistyczną, a wejście na jego wierzchołek nie powinno zająć więcej niż max. 4 dni. Ma też wysoko wysunięty BC, więc nie trzeba taszczyć tobołów do góry. Poza tym to już są Himalaje.

Jeśli miałabym opisać swoją „górską drogę” to była ona dość długa.

2010 rok zeszłam całe Teatry wzdłuż i w szerz. W 2011 roku pojechałam na swój pierwszy czterotysięcznik w Alpy z agencją wyprawową, bo nie miałam z kim jechać. Rok 2012 wybrałam się w Himalaje.

W 2013 pojechałam w Andy na Aconcaguę jeszcze w grupie, ale już wtedy wiedziałam, że czas jeździć w góry samemu.

2013 rok wróciłam w Andy w dwójkowym składzie. W 2014 roku pojechałam na Ararat do Turcji. Rok 2015 los sprawił, że wylądowałam samotnie pod Elbrusem na Kaukazie w Rosji.

W 2016 roku pojechałam sama na Fuji w Japonii oraz na Stok Kangri w Indiach. Stanęłam też na szczycie najwyższego wulkanu w Azji, Damawand w Iranie.

Z początkiem 2017 roku wróciłam w Andy na Aconcaguę, ale tym razem samotnie. Pod koniec tego samego roku pojechałam znowu sama do Meksyku na wulkany.

Natomiast w 2018 roku próbowałam swoich sił solo na wulkanach w Boliwii.

Przez ten czas jeździłam w góry zarówno z agencjami, jak i bez. W grupie jak i solo. Bo nie pochodzę z rodziny o górskich tradycjach, ba praktycznie o żadnych tradycjach sportowych. Bo moi najbliżsi znajomi nie jeżdżą w takie góry jak ja.

Był też czas na solo wyjazdy, bo takie pasują mi najbardziej. Popełniłam mnóstwo błędów. Organizacji wypraw uczyłam się na własnych doświadczeniach, podobnie jak dobierania sprzętu na swoje wyjazdy.

I mimo tylu lat docierania się, to jest wspaniała przygoda.

Z górskimi pozdrowieniami

podpis

Zapraszam także do obserwacji mojego konta na Instagramie, gdzie na bieżącą pokazuje wam co u mnie się dzieje oraz polubienia strony na Facebook’u, gdzie pojawia się więcej górskich wpisów.


Promocja newsletter

Zaobserwuj Magdalena Boczek:

Mam na imię Magda. Swoją przygodę z górami rozpoczęłam ponad 10 lat temu. Od tego czasu brałam udział w kilkudziesięciu wyjazdach i wyprawach górskich w różne zakątki świata. Jeśli lubisz jeździć w góry tak jak ja i chcesz zorganizować swój własny wyjazd w góry wysokie? To jesteś we właściwym miejscu. Pomogę ci zorganizować każdą wyprawę górską!

Latest posts from