Bieg Pułaskiego

with Brak komentarzy

Bieg Puławski Warka

A miało być tak pięknie.

Ja sobie tak myślałam. Pojedziemy do Warki. Strzelimy dychę na lekko. I medal będzie. – oznajmiła Asia zajadając się jakimiś suszonkami. – Chcesz? – zapytała mnie wyciągając dłoń w moją stronę, a w niej zaciskając w foliowym woreczku suszone jabłka.
Nie dzięki. – odparłam. – Zdecydowanie wolę skosztować tego bigosu. – uśmiecham się.

Bieg Pułaskiego – Magia bigosu

Kto zna Asię, ten wie, że to dziewczyna, która uwielbia gryź, jak to sama kiedyś oznajmiła. Zawsze pod ręką ma a to suszone owoce, a to oskrobaną marchewkę. I tym razem nie było inaczej. Przegryzając kolejny kawałek suszonego jabłka spoglądając w okno oznajmiła:

Magda, a gdyby tak …
Gdyby tak, co? – w sumie nie pozwoliłam jej dokończyć zdania.

Sala na której właśnie się znajdowałyśmy pełniła funkcję przebieralni, szatni i miejsca rozgrzewki, oczywiście z funkcją koedukacyjną. Podeszłam do okna, spoglądając w tą samą stronę co moja koleżanka biegowa.

Gdyby tam pójść. – dokończyła. Nadal spoglądając na panią w białym fartuchu mieszającą wielką drewnianą łyżką gotujące przysmaki w kuchni polowej.
Myślisz, że dostaniemy porcję przed startem. – odparłam całkiem poważnie.
Ty to tylko o jednym. – rzuciła wyraźne spojrzenie w moją stronę.
A jak myślisz co to jest grochówka, żurek …?
Bigos – przerwała mi – Pachnie jak bigos.
Kurcze zjadłabym już tego bigosu – oznajmiłam uśmiechając się do niej.
Pewnie znów zjesz moja porcję, tak jak wczoraj wsunęłaś dwie makaronu. Gdzie ty to wszystko mieścisz?
Tutaj – wskazuję palcem na swój brzuch – A myślisz, że jak poproszę o dokładkę to dostanę?

Bieg Puławskiego medalBieg po Bigos

A jednak kto by pomyślał, że myśl o bigosie będzie mi towarzyszyła cały bieg. Na każdym podbiegu i zakręcie.

A było co pokonywać na trasie 10 kilometrów w Warce, bo bieg nie tylko nas zaskoczył tego dnia.

W dodatku na mecie okazało się, że trasa była o jedną trzecią dłuższa, co zdecydowanie ma wpływ na ostateczny czas biegu.

Ale kto by się takimi pierdołami przejmował skoro na mecie na każdego uczestnika, po skończonym biegu czekał nie tylko okolicznościowy medal, ale przede wszystkim ciepły posiłek czyt. bigos, coś słodkiego, czerwone jabłuszka i … piwo Warka oczywiście.

W końcu człowiek po coś się męczy na tej biegowej trasie.

podpis

Zapraszam także do obserwacji mojego konta na Instagramie i Twitter, gdzie na bieżącą pokazuje wam co u mnie się dzieje oraz polubienia strony na Facebook’u, gdzie pojawia się więcej górskich wpisów.


Moje zdjęcia z zawodów

Zaobserwuj Magdalena Boczek:

Mam na imię Magda. Swoją przygodę z górami rozpoczęłam ponad 10 lat temu. Od tego czasu brałam udział w kilkudziesięciu wyjazdach i wyprawach górskich w różne zakątki świata. Jeśli lubisz jeździć w góry tak jak ja i chcesz zorganizować swój własny wyjazd w góry wysokie? To jesteś we właściwym miejscu. Pomogę ci zorganizować każdą wyprawę górską!

Latest posts from